poniedziałek, 28 stycznia 2013

Jak motyl bez skrzydeł i anioł bez mocy

-Kochasz?
-Kocham.
-Jesteś szczęśliwa?
-Z kim?
-Z kochającą cię rodziną.
-Jak motyl bez skrzydeł i anioł bez mocy.

  Tak...Bo rodzina to najbardziej kochająca się wzajemnie, grupa ludzi. Miłość między tymi osobami jest najmocniejsza. Ale chwileczkę. Jeśli odczuwasz jakąś miłość. Bo odczuwasz?
  Ta...właśnie.Odczuwam jej brak. Odczuwam jakbyśmy mieli być rodziną na siłę. A może o to chodzi! O utrzymywanie dobrych relacji nawet jeśli jest źle. Nawet jeśli wszystko się wali. Ale ja tego nie czuje! Teraz jestem jak...motyl w klatce. Z każdym dniem tracę możliwość uwolnienia się. Tracę własne skrzydła...Tracę miłość.
  Wiem, że jestem starsza. Wiem, że mogłabym być bardziej odpowiedzialna i wreszcie dorosnąć.Ale mamo! Tato! Jestem jeszcze dzieckiem!
  Nigdy nie będę idealna. Nigdy nie będę waszą "wymarzoną" córką. To nie ja..!

Popełniam błędy. Wiem. Ale wiem też, że wy też je popełnialiście. Dlaczego jestem taka chamska? To nie chamstwo! To szczerość! Ja też mam własne zdanie! Wiem jak się zachowuje i na pewno wiem,  że jest granica między chamstwem a szczerością. Nie pomylę się. Odróżniam te dwie cechy. Ja nie pyskuje! Ja chce, żebyście wiedzieli jaka jest moja opinia. Ja chce...skończyć te kłótnie.
  Chce poczuć tę beztroską miłość z dzieciństwa. Chcę...moich rodziców. Nie chce taty, który wraca do domu kiedy ja już dawno śpię. Nie chce taty, który nakazuje mi jak mam przeżyć własne życie. Chce taty z którym jadłam cukierki w "naszej" knajpce.Wieczorów z układaniem puzzli i picia kakao.
  Nie chce zapracowanej, zdenerwowanej, roztargnionej mamy. Tej która, każe mi się uczyć materiału z wyprzedzeniem i pogłębiania wiedzy na temat muzyki całego świata. Mamo, na co mi to. Tak, kocham muzykę ale nie interesuje się nią. Lubię grać na fortepianie ale nie chce oddać temu zajęciu całego mojego życia. Chce z tobą iść na zakupy. Chce pogadać z tobą o szkole. Chce abyś mnie zapytała co się u mnie dzieje. Wtedy będę szczęśliwa. Wtedy poczuje miłość. Wtedy moje łzy na policzkach wyschnął.
  Tak jak anioł bez mocy. Tak się czuje... Moja moc w rodzinie wygasa. Ale wszystko można naprawić. Może nie teraz, ale jeszcze są szanse.

sobota, 26 stycznia 2013

Stara Ekipa!

  Cześć! Dawno nas tu nie było ale nie będę się teraz o tym rozwodzić. Jest wiele ciekawszych tematów a jednym z nich jest to, że czas nie stoi w miejscu.
  My ciągle dorastamy. Zostało już kilka miesięcy do rozpoczęcia nowego rozdziału. Zaczynamy się zastanawiać czy wybrać lepszą szkołę czy zostać razem ze "starymi" kumplami. Spędziliśmy właściwie całe przedszkole i całą podstawówkę. A teraz? Ma się to wszystko skończyć? Spędziliśmy tyle wspaniałych chwil, tyle się wydarzyło a już za kilka miesięcy ma się to wszystko skończyć? Jedni wybiorą kumpli a inni lepszą szkołę. Wszystkie nasze przypały, wszystkie nasze dziwne mózgi, to wszystko już niedługo nie będzie takie same jak zawsze.Skończy się ten czas. Już nie będzie to stara ekipa. 
  Wypełniona będzie "nowymi". Nowe osoby zastąpią inne. Przyjaźnie i koleżeństwo w podstawówce może zostać naruszone. Wszystko się zmieni. Ale czy na lepsze..? 
  A może to dobry pomysł? Żeby poznać nowe osoby. Żeby nie czuć się przywiązanym do jednego człowieka czy grupy ludzi. Może to czas na zmianę otoczenia. Może to czas na zmiany.

Wyzwanie?
  Na pewno. Ale czy łatwe do zrealizowania? Nie, nie łatwe.A Alicja jak sobie poradzi?  Dla tej śmiałej dziewczyny z górą przejmujących wydarzeń to nie jest problem. Przywiązuje się do osób. Bardzo mocno. Ale jestem realistką z duszą przepełnioną marzeniami. Nie potrafię żyć z myślą, że jedna osoba zostanie przy mnie na stałe. Wszystko się kiedyś kończy. Grupa ludzi.. Tak, mam takie osoby. Ale nie potrafię żyć ze świadomością, że mogą przy mnie zostać na dłużej. Przynajmniej nie teraz. Kiedy przyjaciółka mieszka w innym kraju, przyjaciel się zmienił ( A może to ja się zmieniłam? ) a rodzina..Ahh!
  Wszystko się kiedyś kończy i to chyba najwyższa pora, żeby odciąć się od niektórych. Tak, najwyższa pora na to żeby nie przywiązać się do nich " za bardzo". Na to żeby powoli odsunąć się od nich wszystkich. Od tej "ekipy". Od klasy która jest jedną wielką "rodziną". I powoli się przeprowadzić. Bo wszystko się kiedyś skończy. Ale ja jestem przygotowana. Przygotowana na stracenie osób z którymi spędzam najwięcej czasu. Szczerze, to spędzam z nimi nawet więcej czasu niż z własnym ojcem. Śmieszne...Więc tak! Jestem przygotowana na nowy rozdział. 

Ale kiedyś się jeszcze wszyscy spotkamy i zobaczycie! Kiedyś znajdę tą starą ekipę. Która jest dla mnie jak "rodzina". Kiedyś będziemy wspominać wszystkie nasze przypały. Zobaczycie! I będziemy się śmiać. To jeszcze nie koniec. Nawet jeśli nie zobaczę się z niektórymi kilka dobrych lat.
Do zobaczenia.