Jesień, u mnie to czas przemyśleń, zmartwień i depresji. To czas kiedy zastanawiam się, dlaczego zamiast się uśmiechać siedzę w ponurym koncie lub chodzę obrażona na cały świat. Wszyscy wokół śmieją się, uśmiechają i po prostu żyją. A ja? Ja dziwie się jak można być takim dziecinnym.Wszyscy w koło denerwują mnie tym że są. Tym, że zamiast dać mi spokój zamartwiają się dlaczego moja twarz nie jest rozpromieniona. Zamiast zostawić mnie w swoim świecie to próbują się chamsko do niego wprosić. Nawet przyjaciel zamiast zostawić mi chwilę do namysłu to przeprasza mnie sam nie wiedząc za co. Rozumiem to przyjaciel ale przerwę wszyscy muszą sobie zrobić. Jesień to czas kiedy myślę o miłości i śmierci, przyjaciołach i wrogach. O tym dlaczego moje życie jest takie ubarwione dla znajomych a dla mnie szare. Czy to tylko głupie niedowartościowanie czy co?! CO się ze mną dzieje?! Czuje się jak z innej planety, próbuje znaleźć środek ukojenia. O czym ja chcę napisać. Nic już nie wiem, chce tylko odetchnąć powietrzem. Tylko raz nie martwic się co będzie jutro. I znowu! Zakończę tego posta, bo czuje, że mój umysł się przegrzewa a z serce rozdziera mi na pół.
Szczerość to nie chamstwo! ; *
Racja, szczerość to nie chamstwo. Gorzej jak ktoś myli te pojęcia. Myślę, że wszystko z tobą w porządku. Ja również, gdy nadchodzi jesień czuję się jak z innej planety ; (
OdpowiedzUsuńDokładnie. Mam tak samo , zresztą dla mnie każda pora roku to same przemyślenia więc..
OdpowiedzUsuńAle w zupełności się zgadzam.