Ostatnio doświadczam codziennie zdumiewającej sytuacji.Ale może od początku.
Jest u mnie w klasie dziewczyna, która ma na imię Martyna. Jest zarozumiała, niegrzeczna, chamska i długo by jeszcze wymieniać. Otóż zawsze twierdziła, że ludzie czytający książkę są "beznadziejni" a pozostałe "kujony" to lizusy. A dziś i coraz częściej sama kroczy po korytarzu, siedzi w bibliotece a w ręku trzyma książkę. Czy teraz według niej ludzie z książką to tylko "kujony"? W tej chwili odpowiedziałaby, że jednak się myliła a książka zależy kiedy jest" fajna:".
A dlaczego zaczęła czytać książki i zmieniła całkowicie swój charakter?
Brak przyjaciół, chamstwo, złe wychowanie i dogryzanie wszystkim wokół doprowadziło do rozstania z przyjaciółkami, kolegami, znajomymi. Zadaję sobie wciąż to pytanie" Jak można było się z nią kolegować, a co do tego przyjaźnić? o.O". I nadal nie znam odpowiedzi. Jednak to doprowadziło do tego, że sama zauważyła jaka była, co takiego robiła złego dla innych. Samotność, wolne miejsce w ławce to nie to samo gdy Olka krzyczy " Uspokój się!". Jej charakter nadal się broni i nie daje po sobie poznać, że się zmienia. Ale widać w jej oczach co czuje gdy widzi swoje przyjaciółki wesołe i szczęśliwe. Pozostała jej teraz tylko książka i widok cieszących się koleżanek przechodzących szkolnym korytarzem, biblioteką razem z książką i uśmiechem na twarzy, że mają kogoś przy sobie.

Pięknie napisane, a do tego rozbrajająca wzmianka o strofowaniu Martyny przeze mnie. Miód, cud i malina, aż uśmiech pojawił się na mej facjacie xD
OdpowiedzUsuńOoo ale ja cię lubię...
OdpowiedzUsuńDokładnie. Widać jak patrzy gdy robimy coś z Olką , albo nawet z Tobą.
OdpowiedzUsuń